ŁKS Korona Łaszczów - strona oficjalna

Widziane z oddali (specjalny)

      Zapewne jeszcze mało kto zdaje sobie sprawę z tego, co tak naprawdę  wydarzyło się dzisiaj na stadionie w Łaszczowie. Debiutujące w III lidze piłkarki Korony zapewniły sobie awans do wyższej klasy rozgrywek – drugiej ligi.

      Dla malkontentów, a tych przecież nie brakuje, kobieca piłka nożna to rodzaj ciekawostki, sportowy wybryk natury. Taki pogląd dowodzi całkowitej nieznajomości rzeczy. Może kiedyś będzie okazja przedstawienia dotychczasowej historii tej dyscypliny w damskim wydaniu. A są to już rzeczy naprawdę ciekawe.

      Osobiście jestem zdania, że sukces dziewcząt Korony ma nie tylko wymiar sportowy i prawdziwe zwycięstwo ekipy nie polega wyłącznie na awansie do wyższej klasy rozgrywek. Pierwszym, i kto wie czy nie najważniejszym sukcesem tych nastolatek było podjecie decyzji o poświęceniu swojego wolnego czasu treningom w dość egzotycznej jeszcze dla słabej płci dyscyplinie, jaką jest piłka nożna. Dla większości facetów piłkarki to herod-baby, z nogami jak słupy, które za wszelką cenę chcą pozbyć się nadmiaru młodzieńczej energii. Kto choć trochę interesuje się piłką nożną w kobiecym wydaniu ten doskonale wie, że jest zupełnie inaczej i po boiskach biegają zgrabne dziewczyny, które nie muszą szukać dowartościowania. Rezygnacja z przyjemności wypoczynku na rzecz żmudnych i wyczerpujących treningów już samo w sobie jest wartością i świadczy o ambicji zawodniczek. Temu należy tylko przyklasnąć.

      Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że dożyję czasów, w których w Łaszczowie w piłkę grać będą dziewczęta to takiemu radziłbym natychmiast zgłosić się do Abramowic na intensywne leczenie. To było nie do pomyślenia. Śliczna Janka Bataszow zabiłaby śmiechem każdego, kto zaproponowałby jej kopanie piłki, chociaż wiedziała o co chodzi, bo mieszkała w domu obok boiska. Czasy się jednak zmieniły i oto koszulki Korony noszą też dziewczęta. To znak, że Łaszczów nie jest głęboką prowincją, a miejscem otwartym na nowości. Tego dowodzą nasze piłkarki i dzięki którym studentki z warszawskiego uniwersytetu, a także zawodniczki łódzkiego Kolejarza dowiedzą się, gdzie leży nieznany im dotąd Łaszczów.  To promocja miasta warta naprawdę dużych pieniędzy. Ale to już zmartwienie władz. Na pewno zespół trenerów Heka i Dzikiego wymagać będzie pomocy, bo sam klub nie udźwignie kosztów II-ligowych rozgrywek. Mam też nadzieję, że możliwości promocji nie przegapią sponsorzy.

      Samoistnym dobrem jest to, że zespół dziewcząt stanowi jedną całość. Gdyby patrzeć jedynie na osiągnięcia poszczególnych zawodniczek to wydaje się, że w Koronie jest Justyna Wronka, a za nią pustka. Tak jednak nie jest. Sama Justyna przytomnie i z właściwą sobie skromnością stwierdza, że na pozycję drużyny składa się wysiłek wszystkich jej koleżanek. I to prawda, bo piłka nożna jest dyscypliną zespołową. Justyna jest oczywiście gwiazdą zespołu, łaszczowskim Cristiano Ronaldo, ale sama meczu nie wygra i potrzebuje wsparcia. Zdaje się, że dziewczęta znają powiedzenie, że jedna za wszystkich, wszystkie za jedną. Zdobyte umiejętności współdziałania w zespole przydadzą się nie tylko na boisku. Na tym też polega wartość sportu.

      Słowa uznania należą się trenerskiemu tandemowi Rafałowi Hekowi i Mariuszowi Dzikiemu – za realizację szalonego zdawałoby się pomysłu przygotowania zespołu piłkarek. A jednak się udało. Ale trzeba wiedzieć, że dopiero teraz „zaczną się schody” i przyjdzie zmierzyć się ze zdecydowanie silniejszymi przeciwniczkami. Dziewczęta, ja w Was wierzę i myślę, że macie wsparcie wielu wiernych kibiców. Dacie radę.

      Jamcito

• Komentarzy [11]
• czytano: [1121]
• DO