Widziane z oddali (66)
Siła futbolu tkwi w niewytłumaczalnej tajemnicy. Na boisku zdarzają się niekiedy rzeczy, które nie śniły się prorokom. Kto bowiem mógł przewidzieć, że na finiszu rozgrywek lider tabeli, Kryształ Werbkowice, po niespodziewanej wiktorii na boisku swego najgroźniejszego konkurenta odda dwa bezcenne punkty wprawdzie solidnej, ale nie najmocniejszej przecież Granicy z Lubyczy Królewskiej. To nie powinno się już zdarzyć drużynie aspirującej do awansu. Po raz kolejny potwierdza się teza, że zarówno Kryształ jak i Ostoja nie prezentują jeszcze odpowiedniego poziomu, który by uzasadniał jesienne aspiracje.
Wiosna należy bez wątpienia dotąd do Huczwy Tyszowce, która na boisku w Józefowie pokonała tamtejszy Cosmos. Ktoś może powiedzieć, że to żaden wyczyn, gdyż gospodarze to zespół z dolnego rejonu ligowej tabeli. No właśnie. Ligowy byt Cosmosu jest nadal zagrożony i ta drużyna, podobnie jak Victoria Łukowa/Chmielek zacięcie walczy o pozostanie w gronie V-ligowców. Wprawdzie w 24 kolejce srogo (9:1) przegrali w Werbkowicach, ale tydzień później nastąpiła rehabilitacja i piłkarze z Józefowa pokonali na wyjeździe Granicę, która dzisiaj niespodziewanie odebrała 2 punkty… Kryształowi. I bądź tu człowieku mądry. W każdym bądź razie zespół trenera Paszkiewicza nie zwalnia tempa i od dzisiaj jest liderem. Jeszcze wszystko może się wydarzyć, bo dalsza walka (5 kolejek) toczyć się będzie o pulę 15 punktów, z których jeszcze wiele można stracić. W najbliższą środę Huczwa gra u siebie z Ostoją. W przypadku wygranej gospodarzy skierbieszowianie definitywnie odpadają z gry o awans. Nawet remis nie poprawi ich trudnej obecnie sytuacji. Chcąc przedłużyć nadzieje na awans Ostoja musi w Tyszowcach wygrać. W futbolu wszystko jest możliwe, ale będzie to zadanie piekielnie trudne. Natomiast Kryształ przyjeżdża do Wożuczyna, gdzie o punkty nie jest ostatnio tak łatwo. Najbliższa kolejka może również wiele wyjaśnić.
Przyznam, że zaskoczyła mnie zmiana trenera łaszczowskiej Korony. Ze swoją funkcją pożegnał się Ireneusz Suchowierzch, a jego miejsce zajął Janusz Grula, który w przeszłości prowadził już zespół koroniarzy. Nie chce tej zmiany oceniać, bo mam za mało informacji i wiedzy na temat obu szkoleniowców. Kibice spekulują, że wraz z odejściem dotychczasowego szkoleniowca odejdą także z zespołu piłkarze związani z Tomasovią, a pojawi się więcej zawodników z Zamościa. Gdybym mieszkał na Zamojszczyźnie to prawdopodobnie wiedziałbym zdecydowanie więcej o możliwych następstwach kierownictwa klubu. Niekiedy zmiana trenera przynosi pozytywne skutki, ale w obecnej sytuacji zespołu, który nie walczy o nic, nowy szkoleniowiec najprawdopodobniej nie uczyni cudu. Trener Grula zainaugurował ponowną współpracę z Koroną meczem z praktycznie już zdegradowanym Płomieniem. Trudno nawet ten debiut ocenić, gdyż gościom przyznano walkower z powodu wystawienia przez gospodarzy do gry dwóch nieuprawnionych zawodników. Kibice jednak piszą, że do przerwy gospodarze prowadzili z drużyna gości 2:0, co oznacza, że także pod wodzą nowego szkoleniowca piłkarze Korony sprawują się, jak w całym zresztą sezonie, nie najlepiej.
Ciężkie czasy mają uczestnicy Ligi Typerów. Ostatnio niezmiernie trudno wytypować zwycięzców spotkań, nie mówiąc już o rezultatach meczów. Zdegradowany praktycznie Nord wygrywa w Tarnogrodzie, Echo Zawada zwycięża mocną dotąd Omegę Stary Zamość, Tur Turobin remisuje z Victorią, a Kryształ z Granicą. To jest dalekie od logiki, ale oddaje ducha piłki nożnej, w której wszystko jest możliwe. Święcie przy tym wierzę, że wyniki spotkań są ustalane wyłącznie na boisku, a nie przy stoliku.
Jamcito