Zima pokrzyżowała szyki
zamojskim piłkarzom.
Pięciu kandydatów do spadku..
Choć oficjalna decyzja w sprawie przełożenia inauguracyjnej rundę wiosenną kolejki zapadnie dopiero we wtorek, po posiedzeniu Wydziału Gier Zamojskiego Związku Piłki Nożnej, to już teraz można zaryzykować stwierdzenie, że w najbliższy weekend piłkarze w zamojskiej okręgówce nie wybiegną na murawy.
Przygotowanie boiska na czas deklarują jedynie w Wożuczynie oraz Hrubieszowie. – Zależy nam na rozegraniu meczu w zaplanowanym terminie – mówi Edward Król, prezes Sparty.
– Co prawda nasze boisko, które dotychczas było w znakomitym stanie, przykryte jest obecnie cienką warstwą śniegu, ale jego usunięcie nie stanowiłoby problemu. Wszystko zależy od związku, ale my, jeżeli na przeszkodzie nie staną jakieś anormalne warunki, wolelibyśmy zagrać – dodaje. W podobnym tonie wypowiadają się także w Hrubieszowie.
– Od stycznia trenujemy już na własnym boisku, prawie wszystkie sparingi rozegraliśmy u siebie. Co prawda ostatnio pogoda trochę się popsuła, ale jestem przekonany, że do najbliższego meczu wszystko wróci do normy – powiedział Tadeusz Romaszko, prezes Unii. W Hrubieszowie nie wykluczają także rozegrania u siebie zaległego spotkania z Ostoją.
Niestety, w innych klubach sytuacja nie wygląda tak różowo. – Jest źle, na grę nie ma szans – mówi Marcin Szoździński, trener Victorii Łukowa.
– Murawa jest dość mocno zmrożona i w tej chwili bardziej niż do grania w piłkę, nadaje się do jazdy na łyżwach. Szkoda, bo pierwsze spotkanie wolałbym zagrać u siebie. Wyjazd do Tyszowiec i ewentualna porażka może zdemobilizować zespół.
Szans na grę nie ma w tej chwili także w Werbkowiach, Skierbieszowie, Tarnogrodzie i Zawadzie, gdzie także miałyby odbyć się spotkania 16. kolejki.
W najcięższej sytuacji znajdują się Nord Wysokie i Omega Stary Zamość. Obie drużyny przeciwników podejmują na zamojskiej Rotundzie, a zarządzający nią zamojski OSiR, w trosce o stan murawy, może nie zgodzić się na rozegranie meczów, nie tylko w tej, ale i następnej kolejce.
Przełożenie spotkań komplikuje nieco życie trenerom. – Zima rozłożyła nam cały mikrocykl treningowy – mówi Marian Cisło, trener Unii.
– To spory problem, bowiem drużyna musi być przygotowana nie na jeden mecz, ale na całą rundę, co w tej sytuacji będzie znacznie trudniejsze. Trener Nordu, Tomasz Goździuk zwraca uwagę także na inny problem.
– Każde przełożone spotkanie trzeba będzie rozegrać w środę. Niestety, na tygodniu wielu zawodników, którzy uczą się bądź pracują nie będzie mogło grać. Najwięcej stracą na tym słabsze zespoły, nie mające tak szerokich kadr, jak drużyny z czołówki.
Optymizm outsiderów
Analizując tabelę po rundzie jesiennej, łatwo dojść do wniosku, że pięć ostatnich zespołów odstaje od reszty stawki. To wśród nich należy upatrywać głównych kandydatów do spadku. – Czeka nas ciężka walka – mówi Krzysztof Łuszczak, trener dwunastej po rundzie jesiennej Tanwi Majdan Stary.
– Wszystkie drużyny zagrożone spadkiem mają realne szanse na utrzymanie. Atutem mojego zespołu będzie stabilizacja. Nie wzmocnił nas żaden zawodnik, ale nikt także nie odszedł, więc ci, którzy zostali, powinni doskonale się rozumieć.
Inny pomysł na utrzymanie mają w Wysokim. Z drużyną pożegnało się aż jedenastu zawodników, którzy w większości zawiedli oczekiwania zarządu. W ich miejsce pojawili się już Marcin Radecki z Huczwy Tyszowce, Łukasz Szostak z Roztocza Szczebrzeszyn oraz Kamil Kapłon, który powrócił ze studiów. Blisko przenosin do Nordu jest jeszcze kilku innych piłkarzy, wśród których znajdują się Rafał Matwij i Sebastian Waga z Echa Zawada.
– Jeżeli wszystkie transfery dojdą do skutku, to o utrzymanie jestem spokojny. Po kiepskiej poprzedniej rundzie potrzebny był nam napływ świeżej krwi i dlatego zdecydowaliśmy się na małą rewolucję kadrowa – powiedział trener Nordu Wysokie, Tomasz Goździuk.
Na podobny krok nie odważyli się w Łukowej. – Raz jeszcze zaufaliśmy zawodnikom, którzy grali u nas jesienią i dokonaliśmy jedynie kosmetycznych zmian – mówi Marcin Szoździński, szkoleniowiec Victorii. – Naszych szans upatrujemy głównie w korzystnym terminarzu. Wiosną rozegramy u siebie aż dziewięć z piętnastu spotkań, co daje nam sporą przewagę względem ligowych rywali.
W nieciekawej sytuacji znalazł się Cosmos Józefów. Trzynasty obecnie zespół ligi nie dokonał zimą żadnych wzmocnień, a skład uzupełnili wyłącznie juniorzy. Artur Koźlewicz, trener drużyny, podobnie jak jego koledzy po fachu, jest jednak dobrej myśli.
– Mam silną podstawową jedenastkę, która może wygrać z każdym. Problemy zaczną się jednak w momencie kontuzji bądź wykluczeń za kartki. Obecnie brakuje mi wartościowych zmienników. Zimą szkoleniowiec anonsował pozyskanie doświadczonego zawodnika do środka pola, ale ostatecznie z transferu nic nie wyszło.
– Na przeszkodzie stanęły pieniądze. Szkoda, bo mam młody zespół i doświadczony lider bardzo by się przydał.
Ciężko wygląda także sytuacja Płomienia Sparta Nieledew, ale i tu, mimo ostatniej po rundzie jesiennej pozycji, nikt nie załamuje rąk.
Pozostałe drużyny na razie nie zaprzątają sobie głów walką o utrzymanie, ale jak już wielokrotnie pokazała historia, na tym poziomie rozgrywek często zdarza się, że runda wiosenna jest zupełnie inna niż jesienna i klasyfikacja wywraca się do góry nogami. Czy tak będzie i w tym sezonie, okaże się już po kilku pierwszych kolejkach, które zweryfikują siły i ambicje poszczególnych zespołów.
Źródło: Dziennik wschodni link