Felieton...
Widziane z oddali (40)
Dziesiąta kolejka obfitowała w niespodzianki. Przegrała z słabiutkim Płomieniem Spartan Nieledew tyszowiecka Huczwa, rewelacyjny dotąd beniaminek z Turobina nie sprostał u siebie ze Spartą Wożuczyn, z kretesem przegrał też u siebie Olimpiakos Tarnogród. Do niespodzianki zaliczam też wyjazdowe zwycięstwo drużyny Echa z Zawady. Zatem nieoczekiwanych rozstrzygnięć było tym razem sporo i dlatego typerzy nie zainkasowali wielu rankingowych punktów.
Ale najważniejsze spotkanie odbyło się na boisku w Werbkowicach. To był z kategorii o 6 punktów. Wygrana Kryształu sprawiła, że zespół ten został samodzielnym liderem tabeli. Werbkowiczanie mają pięć punktów przewagi nad Ostoją i aż dziesięć nad Huczwą. To sporo, ale nie można już mówić o ostatecznym rozstrzygnięciu kwestii awansu. Za wcześnie. Zaczęła przegrywać Ostoja i zacznie też przegrywać Kryształ. Być może nastąpi to już w najbliższej kolejce. Przy całym szacunku dla dotychczasowych dokonań podopiecznych trenera Gruli to wydaje się jednak, że Kryształ nie zdominuje ligowych rozgrywek, tak jak robiły to w przeszłości drużyny z Szarowoli i Soli. Owszem, widać że to solidny zespół, wyraźnie na fali, ale nie jest tak mocny, by wygrywać w nieskończoność. Na razie jednak lideruje i kibice w Werbkowicach mają święto. W Skierbieszowie natomiast nie widać smutku, tak jak nie widać zainteresowania dokonaniami drużyny, czego dowodem jest strona internetowa klubu od dawna już nie aktualizowana.
Bez wątpienia remis Korony w Zamościu z Omegą jest sukcesem łaszczowian, gdyż przeciwnik jest drużyną solidną, wyżej notowaną. Ale mecze sąsiadów w tabeli zawsze są nieprzewidywalne. Wprawdzie typowałem remis, lecz była to decyzja wypływająca z serca, a nie z rozumu. Tym razem miałem szczęście.
Ze zwykłej ciekawości zajrzałem do pozostałych lubelskich lig okręgowych i stwierdziłem, że tam walka jest bardziej zażarta. Nigdzie nie ma takiej sytuacji, że lidera rozgrywek dzieli od trzeciej drużyny dystans aż dziesięciu punktów. Ten stan rzeczy można tłumaczyć różnie: obniżeniem się poziomu rozgrywek, siłą lidera z Werbkowic, słabością pozostałych pretendentów do awansu. Czas porównań poziomu wszystkich czterech grup V ligi na Lubelszczyźnie nadejdzie dopiero z końcem rozgrywek. Jednak już teraz można powiedzieć, że dominacja jednego zespołu w rozgrywkach, brak „ścisku” w tabeli obniża, z punktu widzenia kibiców, atrakcyjność rozgrywek i zapewne ma też negatywny wpływ na ich sportowy poziom. W ubiegłym sezonie wydawało się, że Roztocze Szczebrzeszyn, które w cuglach wygrało rozgrywki zyskując awans, nie powinno mieć kłopotów i w IV lidze. Tymczasem uzyskiwane dotąd rezultaty wskazują, że, jeśli nic się tam nie poprawi, Roztocze powróci do okręgówki. Ostatnia przegrana tej drużyny 8 :0 z Unią Bełżyce, choć wiceliderem, jest kompromitacją i wskazuje na dystans istniejący pomiędzy zamojską grupą V ligi, a lubelską IV ligą. Wyniki Roztocza dowodzą, że jest to teraz dystans bardzo duży. O tym powinni pamiętać działacze z Werbkowic, gdyż w przypadku awansu należy natychmiast pomyśleć o sensownym wzmocnieniu zespołu.
Mam nadzieję, że dożyję czasów, gdy podobną radę skieruję pod adresem działaczy Korony Łaszczów.
Jamcito