Zadyszka mistrza jesieni
Remisując
1:1 z Koroną Łaszczów, Roztocze Szczebrzeszyn dopiero po raz drugi w
tym sezonie straciło punkty. Podopieczni trenera Waldemara Brzusia
wciąż jednak są niepokonani, a od trzynastej kolejki świętują
mistrzostwo rundy jesiennej
Trener Korony Ireneusz Suchowierzch remisu z Roztoczem nie uważa za niespodziankę.
-
Od siedmiu kolejek graliśmy dobrze. W Szczebrzeszynie mogliśmy nawet
wygrać. To był remis ze wskazaniem na nas. Lider niczym nas nie
zaskoczył - mówi ''Suchy''.
Najwyraźniej
Roztocze złapało zadyszkę. A może piłkarzy ze Szczebrzeszyna nieco
uśpił tytuł mistrza jesieni, wywalczony na dwie kolejki przed
zakończeniem rundy?
-
Zagraliśmy słabiutko, zaś Korona - bardzo dobrze. Rywale grali
agresywnie, nie pozwalali nam rozwinąć skrzydeł. Obie drużyny miały
okazje do strzelenia zwycięskiego gola. Gdyby jednak udało nam się
wygrać, Korona byłaby pokrzywdzona - przyznaje trener Roztocza,
Waldemar Brzuś.
Goście
objęli prowadzenie na początku drugiej połowy. Gola głową, po
dośrodkowaniu Marcina Stefka z wolnego, strzelił Piotr Borowiak. Po
niespełna kwadransie do wyrównania z rzutu karnego, podyktowanego za
zagranie ręką przez Krzysztofa Gmocha, doprowadził Paweł Sawic. Było to już 14 trafienie ''Sawki'' w tej rundzie, który tak
jak Roztocze, jest na szczycie - prowadzi w rankingu strzelców.
Szansy
na zmniejszenie start do Roztocza nie wykorzystała aspirująca do IV
ligi Huczwa Tyszowce. Piotr Kapłon i spółka zremisowali w Werbkowicach
z Kryształem 1:1. Huczwa wciąż traci do Roztocza 8 punktów, ale za
tydzień może się to zmienić. Obie drużyny zmierzą się na boisku w
Tyszowcach.
-
Szkoda by było tej przewagi nie utrzymać. Mamy niebywałą szansę na
awans do IV ligi. Musimy jednak usiąść w klubie i przedyskutować pewne
sprawy. Gołą jedenastką długo dobrze grać się nie da. Jeśli chcemy
myśleć o awansie, musimy pozyskać trzech dobrych zawodników - uważa
Brzuś.
Bez
względu na wynik spotkania z Huczwą, Roztocze może być dumne z dokonań
w rundzie jesiennej. Z zespołu odeszło czterech niezłych zawodników z
podstawowego składu: Przemysław Gałka, Piotr Malec, Łukasz Gulak
(wszyscy trafili do Ostoi Skierbieszów) i najlepszy strzelec w drużynie
Artur Lipski (wyjechał do Anglii). Doszedł jedynie Andrzej
Świerczyński. Ale powrócił z zagranicy ze sporą nadwagą i nie spisuje
się tak dobrze, jak przed wyjazdem.
-
Wypadliśmy w tej rundzie nadspodziewanie dobrze. To efekt ciężkiej
pracy na treningach odmłodzonej drużyny. Trenowaliśmy intensywnie od 3
lipca, czasami nawet 5 razy w tygodniu - Brzuś zdradza tajemnicę
sukcesu swej drużyny.
Źródło: Kronika Tygodnia nr.44, 4 listopad 2008 r.