Widziane z oddali (2)
Interesujący się futbolem wiedzą, że drużyna piłkarska ma 12 zawodników: 11 piłkarz i publiczność. Bywa niekiedy, że trzynastym zawodnikiem jest sędzia, ale ostatnio jest to ryzykowne, gdyż za zbytnie „kibicowanie” jednej z drużyn sędzia może być zmuszony do odwiedzenia prokuratury we Wrocławiu. Pozostańmy zatem przy publiczności, czyli kibicach.
Kibice piłkarscy to specyficzna grupa, skupiona wokół konkretnego klubu. O kibicach można pisać tomy i dlatego pozostańmy przy definicji, że kibic to pasjonat futbolu. W kibicowaniu jesteśmy jeszcze w Polsce daleko w tyle za Europą. W takiej Barcelonie 70 tysięcy ludzi czeka na możliwość nabycia karnetu, gdyż wszystkie miejsca (prawie sto tysięcy) zostały wcześniej wykupione. Ale powoli i u nas zaczyna się coś zmieniać i np. Lech Poznań sprzedał swoim kibicom prawie 18 tysięcy karnetów.
Ktoś może powiedzieć: Gościu, co ty pleciesz?. Gdzie Barcelona, a gdzie Korona? Tam jeden zawodnik jest droższy od całej naszej Ekstraklasy. Tak, to po części prawda. Prawdą jest także i to, że kibicowanie Barcelonie, czy mojej ukochanej Areczce niczym się nie różni od kibicowania Motorowi Lublin, Hetmanowi Zamość, Koronie Łaszczów, Perle Telatyn. Wszędzie natężenie emocji jest podobne. W komentarzu do poprzedniego felietonu ktoś o nicku „autor” napisał, że …”jest tych parę osób, które za łaszczowskim ŁKS-em pójdą w ogień”. I to właśnie jest celnie ujęta istota kibicowania. Iść w ogień. Z kolei, inny uczestnik czata napisał, że Korona nie ma kibiców. Być może obaj mają rację.
Osobiście skłaniam się do poglądu, że Korona nie ma teraz odpowiedniego wsparcia ze strony kibiców. Mam wrażenie, że piłkarze grają przy pustych niemal trybunach. Aż wierzyć mi się nie chce, że w ponad dwutysięcznym Łaszczowie nie może się skrzyknąć 50-cio osobowa grupa młodych, którzy zorganizują doping słyszalny w Nadolcach, Dobużku, Zimnie, że o Podhajcach nie wspomnę. W czasie meczu cały Łaszczów powinien wiedzieć, że coś się na stadionie dzieje. Uskrzydli to zawodników, może przyciągnie sponsorów, być może przyczyni się do społecznej integracji. A przede wszystkim kibicowanie to rzecz fantastyczna, szczególnie, gdy jest się młodym. Mam nadzieję, że dożyję czasów, gdy łaszczowski stadion będzie wypełniony na każdym meczu przynajmniej w połowie.
Jednak liczy się nie tylko ilość kibiców, ale także ich jakość. Widząc śpiewnik kibiców Korony doszedłem do wniosku, że jednak ktoś te piosenki śpiewał, być może są nadal śpiewane. Nie wiem tylko, bo nigdy nie byłem na meczu Korony, czy ktoś śpiewa je solo, w duecie, a może w tercecie, bo w istnienie kwartetu jakoś trudno mi uwierzyć.
A propos śpiewnika. Jest tam „utwór”, który powinien natychmiast zniknąć. Mam na myśli pieśń zaczynającą się od słów: „Bo w nienawiści do klubu tego…”. Treść dyskwalifikuje autora, zaś refren kibiców. Kochani, tak nie można. I nie chodzi o wulgaryzmy. Jestem realistą i wiem, że słownictwo kibiców piłkarskich jeszcze przez długi czas pozostanie dalekie od przyzwoitości. W sezonie co dwa tygodnie słyszę pod oknem: „Zawsze i wszędzie policja jeb….a będzie”. To sygnał, że trzeba odszukać karnet i jechać na mecz. Z kolei, kibice gdańskiej Lechii, bez względu z kim gra ich drużyna śpiewają…”Arka śledzie, syfem jedzie”. Bez tego śpiewu byliby chyba chorzy. Ja to wszystko rozumiem, chociaż potępiam. Zerknijcie jednak na strony innych klubów a zobaczycie, że nikt tam nie publikuje piosenek, które nawołują do nienawiści wobec przeciwnika. Kibic nie musi być synonimem chuligana, degenerata, brutala i kretyna. Zakaz stadionowy, przynajmniej w Łaszczowie, niech ma osobnik, który podczas meczu krzyknie…”Wysocki, ty łachu!”. To nie kibic, to idiota.
Jamcito
Cdn…