253
Widziane z oddali (253)
Dwa wydarzenia w sposób szczególny przykuły w 22 kolejce uwagę kibiców. Bez wątpienia najważniejszym było spotkanie w Hrubieszowie pomiędzy Unią, a doskonale spisującym się wiceliderem z Różańca. Oczekiwano piłkarskiej uczty i emocji na najwyższym poziomie. Wprawdzie rezultat tego meczu nie zmieniał w sposób drastyczny obecnego układu sił, ale każda konfrontacja o podłożu ambicjonalnym dostarcza emocji. Zapewne bezpośrednie starcie dwóch najlepszych drużyn ligi okręgowej sprawiło, że na stadionie Unii zebrało się podobno 700 widzów, a to więcej niż na meczach I-ligowego GKS Tychy. Mecz nie zawiódł obserwatorów, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują i Unia nie miała większych problemów z pokonaniem przyjezdnych. Teraz już dla największych malkontentów nie ma wątpliwości, że awans Unii nie podlega dyskusji, o czym świadczy obecny 15-punktowy dystans dzielący lidera od najgroźniejszego konkurenta. To przewaga nie do odrobienia.
W Łaszczowie natomiast zadawano sobie przed meczem z ostatnią w tabeli Spartą Wożuczyn pytanie, czy nagła zmiana trenera wpłynie mobilizująco na fatalnie grającą Koronę. W niedzielne popołudnie padła odpowiedź negatywna. Praktycznie zdegradowany już zespół z Wożuczyna niespodziewanie wygrał powodując przede wszystkim rozgoryczenie sympatyków gospodarzy. Wprawdzie derby rządzą się ponoć własnymi prawami, ale panowało powszechne przekonanie, że pod wodzą nowego szkoleniowca doświadczeni zawodnicy Korony ten mecz wygrają i tym samym przerwą pasmo niepowodzeń. Jednak nie wygrali. Okazało się, że wożuczyńska młodzież sprawuje się na boisku bardzo dobrze i budzi duże nadzieje na przyszłość, co potwierdza słuszność poglądu, że szkolenie młodzieży może przynosić wymierne korzyści. W każdym bądź razie kryzys w Koronie trwa nadal. Zamiast eskalowania emocji, szukania winnych, w Łaszczowie konieczne zachowanie spokoju. Trenerowi Marianowi Cisło należy dać czas na zdiagnozowanie przyczyn niemocy silnego przecież zespołu i opracowanie planu zaradczego.
Ciekawie zapowiadał się także mecz w Tyszowcach pomiędzy Huczwą, a Roztoczem Szczebrzeszyn. Oba zespoły prezentują solidny futbol, choć zdarzają się tzw. wpadki, które sprawiły, że zarówno drużyna gospodarzy, jak i gości, są zaliczanie do zespołów tzw. środka i nie walczą o najwyższe cele. Spotkanie było emocjonujące i zakończyło się sukcesem gospodarzy.
Remisem (1:1) zakończyło się także ciekawie zapowiadający się mecz pomiędzy solidnie grającą Victorią Łukowa/Chmielek, a nierówno, choć nietuzinkowo grającym Sokołem Zwierzyniec. Taki rezultat nie zaszkodził żadnej z tych drużyn, z których wysoką pozycję (4) zajmuje nadal Victorią zachowując szansę na walkę o trzecia lokatę w tabeli.
Przedostatnia w tabeli Sparta Łabunie podejmowała Ostoję Skierbieszów znając przy tym rezultat meczu w Łaszczowie. Miejscowi kibice mogli mieć nadzieję, że ich drużyna może pokusić się o dobry rezultat. Jednak drużyna gości nie została dotknięta kryzysem i nie dała swoim przeciwnikom żadnych szans, o czym świadczą cztery zaaplikowane gospodarzom bramki.
Inny kandydat do spadku, Orion Dereźnia (Dereźnia Solska), wyruszył z nadzieją do Krasnobrodu na spotkanie z Igrosem. Nadzieja miała swoje źródło w wygranej sprzed tygodnia z mocną Huczwą Tyszowce. Tym razem wyprawa nie była udana i goście przegrali mecz z kretesem (6:1). Tak potrzebnych ligowych punktów Orion musi szukać gdzie indziej.
Pogoń 96 Łaszczówka odniosła skromne zwycięstwo nad Olimpią Miaczyn i na dobre oddaliła się od strefy spadkowej. Olimpii natomiast spadek dotąd nie zagraża i ta porażka nie ma dla tego zespołu większych następstw.
Cenne zwycięstwo nad Włókniarzem Frampol (1:0) odniósł Gryf Gmina Zamość. Po tej porażce niepokój powinien wkraść się do szatni Włókniarza, gdyż dystans 4 punktów nad strefą spadkową nie stanowi gwarancji spokoju na 8 kolejek przed zakończeniem rozgrywek. Potrzebna jest mobilizacja, bo sytuacja dobrze dotąd spisującej się drużyny nie jest już najlepsza. Włókniarzowi potrzebne są punkty.
Jamcito