250
Widziane z oddali (250)
Hitem 19 kolejki obwołano spotkanie Gromu Różaniec z Koroną Łaszczów. Starcie dwóch czołowych drużyn zamojskiej grupy V ligi rzeczywiście zapowiadało się atrakcyjnie. Emocji jednak nie było, gdyż zespół gospodarzy nie dał przyjezdnym żadnych szans i okrutnie zgromił gości aplikując im aż 6 bramek. Wprawdzie Korona strzeliła honorowego gola, lecz honoru nie uratowała. To była prawdziwa klęska, której przyczyny trudno dociec. Czy Grom jest taki mocny, czy Korona taka słaba? W tym dniu Grom był dla Korony za mocny i wynik jest tego odzwierciedleniem. Nie dziwi zwycięstwo gospodarzy, ale jego rozmiar. W tym sezonie dwukrotna konfrontacja obu tych zespołów zakończyła się wynikiem 11:1 dla Różańca, który widocznie ma patent na piłkarzy Korony. Okazuje się, że Grom mógłby być poważnym konkurentem dla Unii Hrubieszów w walce o awans, ale pięć porażek dość skutecznie wyeliminowało ten zespół z rywalizacji. W każdym bądź razie wśród kibiców w Łaszczowie słowo różaniec będzie wzbudzać różne, nie zawsze bogobojne skojarzenia. Zwycięzcom należą się słowa uznania za skuteczną walkę.
Ciekawie zapowiadała się też konfrontacja w Skierbieszowie pomiędzy solidną Ostoją, a liderem rozgrywek – Unią Hrubieszów. Okazało się, że hrubieszowianie konsekwentnie zmierzają do wybranego celu, zaś siła zespołu pozwala im na podjęcie skutecznej walki z każdym rywalem. W efekcie goście dopięli swego i zwyciężyli. Droga do IV ligi stoi przed nimi otworem.
W Wożuczynie spotkały się natomiast dwie Sparty zamykające ligową tabelę. Mecz zakończył się wygraną drużyny z Łabuń co dowodzi, że gospodarze nie są w stanie wygrać już z nikim i pogodzili się tym samym z perspektywa spadku do A-klasy. Alternatywy już nie ma.
Nikłej szansy uratowania się przed spadkiem nie wykorzystali także piłkarze Gryfa Gmina Zamość. Pogoń 96 Łaszczówka dokonała zimą istotnej korekty składu i teraz są tego widoczne efekty: nie przegrali wiosną żadnego meczu i oddalili istniejące jesienią widmo spadku.
Huczwa Tyszowce udała się tym razem po punkty do Miączyna. Wyprawa okazała się w miarę udana, gdyż nie wrócono z pustymi rękami, gdyż skromne 1:1 zapobiegło utracie kompletu punktów. Inna sprawa, że Huczwa, tak jak wiele innych drużyn środka ligowej tabeli, walczy jedynie o zachowanie twarzy, a nie o najwyższe cele.
Krocząca ostatnio od zwycięstwa do zwycięstwa Victoria Łukowa/Chmielek została niespodziewanie powstrzymana w tym marszy przez beniaminka z Dereźni Solskiej. Dzielnie walczący wiosną tamtejszy Orion stawił faworytom na tyle skuteczny opór, że mecz zakończył się remisem i gospodarze zainkasowali tak potrzebny im punkt. Wszystko wskazuje jednak na to, że ten zryw beniaminka może okazać się spóźniony i nie zapobiegnie nieszczęściu, jakim będzie spadek do niższej klasy rozgrywek. Walczyć trzeba jednak do końca.
Do Szczebrzeszyna „przyleciał” Sokół Zwierzyniec. Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały na wygrana gospodarzy, ale Roztocze nie sprostało oczekiwaniom i przegrało. Przegrani ponieśli karę w postaci utraty zaufania wśród części sympatyków i stracili szansę zbliżenia się do tzw. pudła rozgrywek. Wszystko jednak można jeszcze nadrobić.
Wszystko wskazuje na to, że w zamojskiej grupie V ligi wszystko jest już praktycznie rozstrzygnięte: jest niekwestionowany faworyt rozgrywek i ukształtowała się wyraźna grupa spadkowa. Jednak emocji kibicom nie zabraknie do końca rozgrywek, czego potwierdzeniem jest chociażby casus meczu w Różańcu. Niespodzianek może być jeszcze bardzo wiele.
Jamcito