228
Widziane z oddali (228)
Wystartowali. W sobotę 9 sierpnia w Skierbieszowie nastąpiła inauguracja nowego sezonu piłkarskiego 2014/2015 zamojskiej grupy V ligi. I od razu doszło do sporej niespodzianki, gdyż gospodarze doznali goryczy porażki. I to nieprzypadkowej, gdyż Korona Łaszczów zdołała trzykrotnie umieścić piłkę w bramce przeciwnika tracąc sama o jedną bramkę mniej. Bohaterem spotkania okazał się nowy nabytek przyjezdnych Przemysław Wawryca, były zawodnik III-ligowej Tomasovii, a ostatnio grający trener Roztocza Narol – beniaminka jarosławskiej okręgówki, którego bramki od tego sezonu strzeże … Radosław Woś Wszystko wskazuje na to, że pozyskując Wawrycę Korona dokonała znaczącego wzmocnienia siły ataku. Hat tricka nie strzela bowiem byle kto. Miejmy nadzieję, że nie będzie to jedyny w tych rozgrywkach wyczyn doświadczonego i nadzwyczaj szybkiego zawodnika.
W niedzielę okazało się, że to nie koniec ligowych niespodzianek.
W Zwierzyńcu liczono zapewne, że miejscowy Sokół, podobnie jak w ubiegłym sezonie, od razu wzbije się wysoko i pokona Olimpię Miączyn. Tymczasem rzeczywistość okazała się dość ponura. Wprawdzie miejscowi kibice obejrzeli aż 8 bramek, lecz trudno się z tego cieszyć, gdy 5 z nich zdobywają przyjezdni. Olimpia wylała na Sokół kubeł zimnej wody i zmoczyła mu pióra. Ciekawe, kiedy wyschną?
Grom Różaniec miał pechowy ubiegły sezon, ale planów awansu nie zmienił i uchodzi za jednego z pretendentów do wygrania rywalizacji. Skromne zwycięstwo nad Spartą Wożuczyn wprawdzie nie poraża, ale gwarantuje maksymalną zdobycz punktową.
Ciekawie działo się na boiskach ligowych beniaminków.
Opromieniona zdobyciem pucharu Starosty Tomasowskiego Pogoń 96 Łaszczówka gościła solidny, odrodzony wiosną Igros Krasnobród. Przegrany (0:2) mecz unaocznił gospodarzom, że gra w silnej grupie ligi okręgowej, a za taką uchodzi grupa zamojska, wymaga wyjścia poza A-klasowe schematy i przeszłe pasmo zwycięstw nie ma w rywalizacji na wyższym szczeblu rozgrywek istotnego znaczenia. Tutaj wymogi są po prostu większe.
Tym właśnie wymogom sprostał inny beniaminek - Orion Dereźnia (Derenia Solska), który sprawił największą w tej kolejce niespodziankę pokonując 2:1 niedawnego IV-ligowca. Tego mało kto się spodziewał, bo jeszcze kilka miesięcy temu pomiędzy obu zespołami była różnica dwóch klas. Brawo Orion.
Huczwa Tyszowce spotkała się kolejnym beniaminkiem - Gryfem Gmina Zamość. Szeptano, że ponoć naszpikowany zawodnikami zamojskiego Hetmana Gryf będzie czarnym koniem rozgrywek. Huczwa brutalnie zweryfikowała jednak owe pogłoski i wygraną 4:0 wprowadziła sympatyków beniaminka w czarną rozpacz. Po czarnym koniu ani śladu.
V-ligowemu wyzwaniu nie sprostał beniaminek z Frampola. Włókniarz podejmował rewelację ubiegłego sezonu Victorię Łukowa/Chmielek i mecz nieznacznie (0:1) przegrał. Tragedii nie ma, bo to zaledwie początek rozgrywek, ale zapamiętanie tej lekcji gospodarzom nie zaszkodzi.
Nie doszło do oczekiwanego w Hrubieszowie spotkania Unii ze Spartą Łabunie. Podobno w Łabuniach nie zdołano skompletować zespołu na mecz. Jeśli ta informacja się potwierdzi to będzie sygnał, że w Sparcie nie dzieje się najlepiej. Na razie mówimy o skandalu.
Tylko fantasta mógłby pokusić się na wysnucie dalej idących wniosków na podstawie wyników pierwszej kolejki, bo przed nami do końca sezonu jeszcze 29 potyczek. Felietonista może sobie jednak na to pozwolić bez ponoszenia konsekwencji. Takie jest bowiem jego prawo i dlatego bez skrępowania obwieszczam, że czeka nas emocjonująca, pełna emocji piłkarska jesień. Te słowa potwierdzi każda trzeźwa wróżka.
Jamcito