Widziane z oddali (166)
Dla łaszczowskich kibiców ten weekend nie był udany. Na mecz z dziewczętami Korony przyjechały z dalekich Biedrzychowic piłkarki tamtejszego LKS Rolnik, które na zapleczu ekstraligi walczą już siódmy sezon sezon. Zespół zainaugurował I-ligowe rozgrywki już w sezonie 2001/2002, a więc w czasach, gdy w Łaszczowie nikomu nie przychodziło do głowy powołanie żeńskiego zespołu. Najpewniej też mało kto wiedział, że istnieje piłka nożna w wydaniu pań. W ubiegłym sezonie piłkarki Rolnika zakończyły sezon na 5 miejscu w tabeli z dorobkiem 31 punktów (10 zwycięstw, 1 remis, 7 porażek, bramki: 55:37). Rywalki znacznie górowały nad zawodniczkami Korony ligowym doświadczeniem, które zdecydowało, że po skromnym zwycięstwie drużyny gości 2:1 trzy ligowe punkty powędrowały na Dolny Śląsk. Nasze panie nie posmakowały jeszcze zwycięstwa i z dorobkiem 1 punktu za remis pod Wawelem z Wandą Kraków zajmują 8 miejsce w tabeli. Bez wątpienia czeka je walka o ligowy byt, ale nie są w niej bez szans.
Trudno nie zauważyć zmiany na stanowisku trenera żeńskiej drużyny. Wielce zasłużony, twórca tego zespołu, trener Rafał Hek stał się kolejną ofiarą piłkarskiej praktyki polegającej na tym, że w przypadku braku oczekiwanych sukcesów konsekwencje ponosi w pierwszej kolejności szkoleniowiec. W Koronie Hek ustąpił miejsca Jerzemu Bojko – szkoleniowcowi na Zamojszczyźnie znanemu, z bogatym trenerskim doświadczeniem i dorobkiem. Czas pokaże, czy decyzja zarządu klubu była trafna. W każdym bądź razie zmiana trenera, brak sukcesów w I lidze sprawiają, że potrzebna jest pełna mobilizacja całego zespołu, zachowanie spokoju, nie uleganie pesymizmowi. Wspaniała seria sukcesów przez ostatnie dwa lata musiała się kiedyś skończyć i to nastąpiło właśnie teraz, gdyż poziom gry na zapleczu ekstraligi jest wyraźnie wyższy od tego w drugiej lidze. Po aklimatyzacji, poznaniu stylu i poziomu gry rywalek przyjdzie czas na sukcesy. To tylko kwestia czasu i w to muszą wierzyć wszystkie bez wyjątku zawodniczki. Nowemu trenerowi trzeba 66)życzyć sukcesów w trudnej sztuce prowadzenia żeńskiej drużyny piłkarskiej. Osobiście mam też nadzieję, że trenerowi Rafałowi Hekowi podziękowano w odpowiedni sposób za wszystko, co zrobił dla kobiecego zespołu Korony; za jego zorganizowanie, wyszkolenie, wspaniałe sukcesy w rozgrywkach 3 i 2 ligi.
Sukcesów nie odnoszą też seniorzy Korony. Tydzień temu, po zwycięstwie nad solidną Unią Hrubieszów, wydawało się, że podopieczni trenera Kuczyńskiego złapali drugi oddech i kibiców czekają lepsze czasy. Zadyszka trwa jednak dalej, czego dowodem jest kolejna przegrana w Majdanie Starym z Tanwią, która zdobywając na Koronie komplet punktów opuściła ostatnie miejsce w tabeli. Teraz „czerwoną latarnią” rozgrywek jest Orkan Bełżec. Seniorzy dali wszystkim do zrozumienia, że w tej rundzie nie dokonają rzeczy wielkich. To smutne, że mocny przez wiele lat zespół jest cieniem samego siebie i może przegrać z każdym przeciwnikiem, nawet tym najsłabszym. Końca kryzysu Korony nie widać.
Lider powiększył przewagę nad wiceliderem z Turbina. Łada skromnym 1:0 zapewniła sobie 3 punkty w meczu z Olimpią Miączyn, natomiast Tur nie poradził sobie z Aleksandrią Aleksandrów uzyskując jedynie remis 1:1. Dziesięć punktów przewagi Łady po dziesięciu kolejkach świadczy, że awans tego zespołu nie jest niczym zagrożony. Obecnie mamy sytuację, w której stawce przewodzi osamotniony lider z Biłgoraja, po którym mamy grupę ośmiu zespołów stanowiących solidny środek tabeli. Siedem ostatnich drużyn tworzy strefę zagrożoną spadkiem. W tej grupie jest, niestety, Korona Łaszczów, którą czekają teraz mecze z zespołami tworzącymi ligową czołówkę. O sukcesy będzie niezmiernie trudno i aż strach pomyśleć, jakie mogą być skutki możliwej kontynuacji serii porażek. W Łaszczowie trzeba koniecznie rozpocząć poszukiwania bębna, by po jego odnalezieniu bić na alarm. W przeciwnym razie kibice mogą się odwrócić plecami i stadion będzie potrzebny jedynie na dożynki oraz święto kalafiora.
Jamcito