- autor: KamilxN, 2011-06-19 18:45
-
Już myślą o wakacjach.
Nie tak miał wyglądać mecz wicelidera tabeli z ligowym średniakiem. Ale to goście pokazali wczoraj lwi pazur ogrywając Koronę na jej boisku. Po końcowym gwizdku sędziego trener łaszczowian najpierw pogratulował zwycięstwa szkoleniowcowi Unii Mirosławowi Nowakowi, aby chwilę później zrugać swoich podopiecznych.
(czytaj w więcej)
– Jestem zdenerwowany i zdegustowany tym co pokazali. Nie wiem po co niektórzy wyszli na boisko skoro myślami byli już na wakacjach – mówi Janusz Grula.
Hrubieszowianie prowadzili już w tym meczu 2:0. Najpierw Łukasza Sowę pokonał Damian Otręba, a chwilę później to samo uczynił Krystian Okoniewski. Gol tego ostatniego był wyjątkowej urody. – Krystian uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, z około 25 metrów w samo okienko – opisuje Krzysztof Jóźwik, kierownik Unii. To kolejne takie trafienie Okoniewskiego w tej rundzie.
Nadzieję Koronie dał tuż przed przerwą Piotr Borowiak, kapitan drużyny. Wietrząc w tym szansę, trener gospodarzy dokonał przed drugą połową dwóch zmian wpuszczając na boisko Marcina Późniaka i Adriana Szarowolca.
Ten drugi zdobył w końcówce gola, ale był to przysłowiowy łabędzi śpiew Korony, bo wcześniej goście doprowadzili do wyniku 3:1 po celnym strzale głową Rafała Oleszczuka.
– Mogło się to skończyć inaczej, ale byliśmy nieskuteczni. Unia co oddała strzał, to wpadało do naszej bramki. Mamy popsute humory, bo z czego tu się cieszyć. Jesienią wygraliśmy w Hrubieszowie 5:1, a teraz nie potrafiliśmy pokonać Unii na własnym boisku – kręci głową Grula.
Radość zapanowała za to w obozie hrubieszowian. – Cieszymy się z kolejnych trzech punktów. W drugiej połowie graliśmy konsekwentnie i nie daliśmy gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Sam mecz też mógł się podobać kibicom, bo było w nim dużo sytuacji podbramkowych i było na co popatrzeć – uważa Jóźwik.
Źródło:www.dziennikwschodni.pl